Ułatwienia dostępu

31 stycznia 2025 19:00


Program

Edward Elgar Koncert wiolonczelowy e-moll, op. 85
Johannes Brahms IV symfonia e-moll, op. 98

Wykonawcy

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Lubelskiej

Marcin Zdunik – wiolonczela

Vincent Kozlovsky – dyrygent

Opis

Wybitny wiolonczelista Marcin Zdunik ponownie w Filharmonii Lubelskiej. Orkiestrę Symfoniczną FL poprowadzi Vincent Kozlovsky.

Wyobraźmy sobie Wielką Brytanię w 1919 roku, tuż po zakończeniu I wojny światowej. Świat, który wyszedł z tego krwawego konfliktu, zmagał się z niewyobrażalnymi stratami i traumą. Właśnie w tych trudnych okolicznościach Edward Elgar stworzył swoje najgłębsze i najbardziej intymne dzieło – Koncert wiolonczelowy e-moll op. 85. Elgar, wcześniej znany z pompatycznych utworów, takich jak „Pomp and Circumstance”, odsunął się od monumentalnych form tworząc dzieło pełne melancholii i osobistych emocji.

Już od pierwszych nut koncertu czuć surowość i żal, ale też cichą nadzieję. Głęboki głos wiolonczeli wciąga nas w świat rozmyślań nad przeszłością i teraźniejszością. Elgar, który znajdował się u schyłku kariery, traktował ten utwór niemal jako muzyczny testament – szczery i pozbawiony zbędnych ozdobników. Po śmierci jego żony w 1920 roku, kompozytor praktycznie zamilkł, a koncert pozostał jednym z jego ostatnich wielkich dzieł. W latach 60. dzięki legendarnym interpretacjom Jacqueline du Pré, koncert zyskał nową sławę i do dziś jest jednym z najważniejszych dzieł wiolonczelowych XX wieku.

Z kolei IV Symfonia e-moll Johannesa Brahmsa, ukończona w 1885 roku, to ostatnia symfonia kompozytora, a zarazem jedno z najważniejszych osiągnięć późnego romantyzmu. Brahms, będąc dojrzałym twórcą, doskonale połączył w niej klasyczną formę z głęboką emocjonalnością. Choć nawiązuje do tradycji Beethovena, symfonia ta nosi charakterystyczne cechy stylu Brahmsa – pełnego polifonii i wewnętrznego napięcia.

Pierwsza część, dramatyczna i intensywna, prowadzi nas w świat głębokich emocji, a w drugiej części liryzm i refleksja przynoszą chwilę wytchnienia. Jednak to finał tej symfonii czyni ją szczególnie wyjątkową – Brahms zastosował tu passacaglię, czyli wariacyjny temat, który powtarza się w 30 różnych odsłonach, tworząc monumentalną kulminację dzieła. Ciekawostką jest, że Brahms, który przez lata zmagał się z kompleksem Beethovena, osiągnął w tej symfonii mistrzostwo godne wielkiego poprzednika. Zapytany kiedyś, jak ma brzmieć ostatni akord, żartobliwie odpowiedział: „Tak, aby wszyscy się rozpłakali”.

decorative-image
sygnet z logo

Newsletter

Dołącz do naszego newslettera i bądź kulturalnie na bieżąco.