Kiedy usłyszał, że „gra suchym dźwiękiem”, włożył skrzypce do miednicy z wodą. Swój recital dyplomowy zagrał demonstracyjnie odwracając nuty do góry nogami na pulpicie. Noce spędzał w kasynie, gdzie roztrwaniał honoraria, a kiedy zaczynało brakować pieniędzy, nie wahał się oferować wygranym swoje instrumenty. Kiedy w lipcu 1835 roku urodził się Henryk Wieniawski, jego matka – Regina, córka warszawskiego lekarza i pianistka amatorka – nie mogła nawet marzyć o tym, że jej syn przejdzie do historii jako jeden z najwybitniejszych polskich skrzypków i kompozytorów.
Henryk Wieniawski, jedna z najjaśniejszych gwiazd światowej wiolinistyki, zajmuje w historii muzyki miejsce absolutnie wyjątkowe. Był nie tylko genialnym wirtuozem skrzypiec, który przez współczesnych mu krytyków i melomanów uznawany był za godnego następcę samego Niccolò Paganiniego, ale również utalentowanym kompozytorem. Jego dzieła, mimo upływu czasu, wciąż błyszczą w repertuarach największych artystów i stanowią kamienie milowe literatury skrzypcowej. Wieniawski zapisał się także jako znakomity pedagog, który przekazywał swoją wiedzę w renomowanych akademiach muzycznych Europy. A poza tym – był postacią niezwykle barwną, pełną pasji i charyzmy, która fascynowała ludzi zarówno na scenie, jak i poza nią.
Dzieciństwo
Przyszedł na świat 10 lipca 1835 roku w Lublinie, w rodzinie, która łączyła miłość do muzyki z zaangażowaniem społecznym. Ojciec, Tadeusz, będący lekarzem, filozofem i patriotą, walczył w powstaniu listopadowym, a matka, Regina, była wykształconą pianistką, która zamiłowanie do muzyki przeniosła na swoje dzieci. Muzyka była naturalnym elementem życia domowego, a rodzeństwo Henryka, choć każde na swój sposób, także zapisało się w historii polskiej kultury. Wieniawscy tworzyli dom, w którym dźwięki fortepianu – zwłaszcza utwory Chopina – były codziennością.
Młody Henryk jednak obrał inną drogę. Zafascynowany skrzypcami, być może pod wpływem znakomitych gości odwiedzających salon rodzinny lub ulicznych grajków, zaczął naukę gry na tym instrumencie. Pierwsze kroki stawiał pod okiem Jana Hornziela, lokalnego pedagoga i skrzypka. Już w wieku siedmiu lat zadebiutował publicznie, zachwycając słuchaczy swoimi niezwykłymi umiejętnościami. Szybko stało się jasne, że jego talent wymaga rozwinięcia w bardziej sprzyjających warunkach. Dlatego też w 1843 roku, jako ośmiolatek, Henryk wyjechał do Paryża, by podjąć studia w renomowanym Konserwatorium Muzycznym.
Przyjęcie do tej prestiżowej uczelni nie było jednak łatwe. Regulamin wymagał, by kandydaci mieli co najmniej 12 lat i byli obywatelami Francji. Mimo to, dzięki niezwykłym staraniom, Henryk został przyjęty jako wyjątek – specjalnym dekretem zapisano go na listę uczniów w klasie profesora Josepha Lamberta Massarta. Tam młody Wieniawski, znany jako „le petit Polonais” (mały Polak), szybko zyskał reputację wyjątkowego talentu.
Jego sukcesy przyszły błyskawicznie. Już po trzech latach nauki, mając zaledwie 11 lat, zdobył pierwszą nagrodę w egzaminie konkursowym, stając się najmłodszym absolwentem w historii Konserwatorium. Tym samym potwierdził, że przepisy regulaminu nie były w stanie zatrzymać geniuszu, który na zawsze wpisał się w dzieje muzyki.
Poeta skrzypiec
Po zakończeniu nauki w Konserwatorium Henryk Wieniawski pozostał jeszcze przez dwa lata w Paryżu, doskonaląc swój mistrzowski warsztat pod czujnym okiem profesora Massarta. Tym razem jednak nie był już samotny w wielkim mieście – dołączyła do niego matka, przywożąc ze sobą jego młodszego brata Józefa, równie utalentowanego, który rozpoczął studia fortepianowe w tej samej uczelni. Pani Regina wynajęła skromne mieszkanie, które szybko stało się centrum życia rodzinnego i kulturalnego. Podobnie jak w Lublinie, salonik pani Reginy znów wypełnił się muzyką i rozmowami. W jego progach gościli zarówno wybitni muzycy, jak i polska emigracja, w tym takie osobistości jak Adam Mickiewicz, którego obecność dodawała spotkaniom niemal mistycznego wymiaru. Julian Wieniawski wspominał, że wieszcz z zachwytem wsłuchiwał się w grę braci, zwłaszcza w utwory o tematyce narodowej, a muzyka często skłaniała go do recytacji fragmentów jego własnych dzieł. „Skromny salonik Matki gromadził przez lat kilka znakomitości z dziedziny muzyki i sztuki na tzw. herbatki, napój mało znany podówczas Francuzom. Uświetniał je nieraz bytnością swoją największy nasz wieszcz Adam, lubiący namiętnie muzykę […]”. Nic więc dziwnego, że wychowując się w takim środowisku Henryk Wieniawski szybko stał się poetą skrzypiec.
To właśnie w tym czasie młody Henryk zyskał uznanie na paryskich scenach. Jego wirtuozeria i głęboka muzykalność oczarowały francuską publiczność, która podziwiała zarówno jego występy, jak i pierwsze kompozycje niespełna 12-letniego artysty. Choć wiele z jego wczesnych dzieł, takich jak Koncert skrzypcowy D-dur czy Wielki kaprys fantastyczny, zaginęło, ich fragmenty przetrwały dzięki recenzjom i dedykacjom, świadcząc o niezwykłym talencie młodego kompozytora. Na przykład dedykacja Koncertu D-dur została wpisana do pamiętnika Stanisława Moniuszki, a słynne Wielki kaprys fantastyczny op. 1 i Allegro de sonate op. 2 zostały wydane w Lipsku i Paryżu, przynosząc Henrykowi międzynarodowy rozgłos.
Repertuar Wieniawskiego w tym czasie był imponujący – sięgał zarówno po własne kompozycje, jak i po dzieła takich mistrzów jak Viotti, Beriot, Kreutzer czy Rode. Współpracował także z wybitnymi muzykami, w tym ze swoim wujem Edwardem Wolffem. 30 stycznia 1848 roku, na wspólnym koncercie z Józefem i Edwardem w sali koncertowej Saxa, Henryk pożegnał Paryż przed swoją pierwszą wielką trasą koncertową.
Pod opieką matki wyruszył na tournée, które zaprowadziło go do Warszawy, a stamtąd do Petersburga. Na rosyjskim dworze młody artysta zachwycił publiczność pięcioma koncertami, które były entuzjastycznie oceniane zarówno przez melomanów, jak i krytyków. Jego grę chwalił nawet słynny belgijski skrzypek Henri Vieuxtemps, który stwierdził: „To dziecię jest bez wątpienia geniuszem”. Henryk szybko stał się ulubieńcem petersburskiej elity – występował na salonach arystokratycznych, w tym u hrabiego Mateusza Wielhorskiego i księcia Mikołaja Jusupowa.
Pobyt w Petersburgu był także czasem intensywnej twórczości. Wieniawski skomponował wówczas między innymi Rondo russe de concert, będące pierwowzorem późniejszego Rondo élégant op. 9, oraz Rondo alla Polacca, które wywołało uznanie Wiktora Każyńskiego, znanego kompozytora i dyrygenta. Niestety, wiele z tych utworów, takich jak Tarantella czy dedykacje dla młodych muzyków, nie zachowało się, pozostawiając nas zaledwie z fragmentami świadczącymi o niezwykłym potencjale i wyobraźni kompozytora.
Młody Wieniawski, w wieku zaledwie 13 lat, zdobywał serca słuchaczy w całej Europie, nie tylko jako fenomenalny skrzypek, ale także jako obiecujący kompozytor. To był dopiero początek drogi, która miała uczynić z niego legendę światowej muzyki.
Pierwsze tournée
Po trzymiesięcznym, pełnym emocji i triumfów pobycie w Petersburgu, Henryk Wieniawski wraz z matką wyruszył w dalszą podróż po krajach nadbałtyckich. Ich trasa wiodła przez Helsinki, Rewel, Dorpat, Rygę, Mitawę i Ploen, gdzie zatrzymali się dłużej na zaproszenie baronowej Angeliki de Roenne. To właśnie w jej gościnnym dworze, otoczonym przyjaznymi rezydencjami, Henryk nie tylko wypoczywał, ale także koncertował, poświęcając gospodyni dedykację w postaci pięknego, choć dziś zachowanego tylko fragmentarycznie, Nokturnu na skrzypce solo.
Jesienią 1848 roku Wieniawski w drodze powrotnej do Warszawy zatrzymał się w Wilnie, gdzie po raz pierwszy spotkał się ze Stanisławem Moniuszką. Niebawem, 10 i 15 października, wystąpił na deskach warszawskiego Teatru Wielkiego, wypełniając salę po brzegi i zdobywając owacyjne przyjęcie. Jak pisał recenzent Kuriera Warszawskiego: „W zadziwiającej grze jego i wiosenna świeżość, siła, i wprawa, i głębokie dojrzałego męża czucie walczą na przemian o pierwszeństwo”. Występy te ugruntowały jego pozycję jako jednego z najzdolniejszych młodych artystów swoich czasów.
Po krótkim pobycie w rodzinnych stronach, gdzie koncertował w Lublinie i Puławach, Wieniawski ruszył do Drezna, by spotkać się z Karolem Lipińskim – legendarnym polskim skrzypkiem, który stał się jego mentorem. Przez blisko cztery miesiące Henryk korzystał z jego wiedzy i doświadczenia, poznając tajniki gry mistrzów, w tym samego Paganiniego, który szczególnie go fascynował. Lipiński nie tylko udzielał mu cennych wskazówek, ale także promował go w środowisku muzycznym, umożliwiając Henrykowi występy w Dreźnie, Wrocławiu i Lipsku. Z rekomendacją Lipińskiego Wieniawski udał się następnie do Weimaru, gdzie poznał Franza Liszta, jednego z największych pianistów epoki. Liszt, zachwycony młodym skrzypkiem, otworzył mu drzwi do nowych możliwości i umożliwił występy w Weimarze.
Kończąc swoje pierwsze wielkie tournée, Henryk koncertował jeszcze w Berlinie i Hamburgu, po czym wrócił do Paryża. Ta podróż była dla niego niezwykle ważnym etapem. Z jednej strony przyniosła mu uznanie, kontakty z wybitnymi artystami i doświadczenie sceniczne, a z drugiej – uświadomiła potrzebę dalszego rozwoju. Młody skrzypek zdawał sobie sprawę, że choć jego talent kompozytorski opierał się na intuicji i instynkcie, brakowało mu solidnych podstaw teoretycznych. Dlatego 11 kwietnia 1849 roku powrócił do nauki w paryskim Konserwatorium, tym razem w klasie kompozycji profesora Hipolita Colleta. Dołączył do niego jego brat Józef, który właśnie ukończył z sukcesem studia pianistyczne.
Edukacja braci trwała krótko, bo już w połowie 1850 roku obaj z powodzeniem zdali egzaminy końcowe. W tym czasie wspólnie koncertowali w Paryżu, prezentując repertuar pełen muzycznych perełek. Były w nim m.in. Koncert wojskowy Karola Lipińskiego, Andante i Karnawał wenecki Niccolò Paganiniego, a także ich własne kompozycje, w tym ukończony właśnie Polonez D-dur op. 4 – dzieło młodzieńczych ambicji Henryka. Wspólnie napisali również utwory, takie jak Wielki duet na tematy hymnu rosyjskiego A. Lwowa, dedykowany carycy Aleksandrze Fiodorownie, protektorce młodych artystów. Przyjęcie dedykacji przez carycę otwierało Wieniawskim drogę do wielkiego tournée po cesarstwie rosyjskim, co w owym czasie było przywilejem zarezerwowanym dla nielicznych.
Pierwsze tournée Henryka Wieniawskiego nie tylko przyniosło mu sławę, ale także wyznaczyło kierunek dalszej kariery. Był już uznawany za jednego z najzdolniejszych młodych artystów Europy, który dzięki swojej pasji, pracy i talentowi nieustannie wspinał się na muzyczne wyżyny. To był dopiero początek drogi, która miała na zawsze zapisać jego nazwisko w historii muzyki.
Bracia Wieniawscy
We wrześniu 1850 roku bracia Wieniawscy opuścili Paryż, żegnani przez przyjaciół i środowisko artystyczne. Hektor Berlioz pisał z uznaniem: „Tracimy jednego z najwybitniejszych skrzypków Konserwatorium Paryskiego – Henryka Wieniawskiego. Ten młody człowiek to nie tylko genialny wirtuoz, ale i utalentowany kompozytor”. Ich celem była Rosja, ale po drodze zatrzymali się w Warszawie, gdzie wystąpili m.in. przed cesarzową Rosji w Pałacu Łazienkowskim, wykonując duet na tematy hymnu rosyjskiego.
Pod koniec roku rozpoczęli intensywne tournée po Polsce, koncertując w Teatrze Wielkim w Warszawie, Radomiu, Lublinie i wielu innych miastach. Publiczność była zachwycona, a bracia zbierali owacje i pochwały. W styczniu 1851 roku wyruszyli na dwuletnią trasę po Rosji i krajach nadbałtyckich. Mimo młodego wieku – Henryk miał 15 lat, a Józef 13 – ich koncerty podbijały serca słuchaczy, zarówno w wielkich miastach, jak i na prowincji. Wykonali niemal 200 koncertów, a ich gra była szeroko komentowana w prasie. Krytycy doceniali ich wirtuozerię, choć pojawiały się też obawy, czy tak młody wiek i szybka kariera nie wpłyną negatywnie na dalszy rozwój Henryka. Petersburska prasa pisała: „Henryk Wieniawski stoi na progu przejścia z wirtuoza w artystę. To kluczowy moment w jego karierze”.
Pomimo napiętego harmonogramu koncertowego, Henryk znalazł czas na komponowanie. W tym okresie powstały jedne z jego najważniejszych dzieł, m.in. Adagio élégiaque op. 5, Souvenir de Moscou op. 6, Capriccio-Valse op. 7 i wspólnie z bratem skomponowane Grand duo polonaise. Pisał także utwory inspirowane miejscami, które odwiedzał, jak Wspomnienie z Wilna czy duet na tematy fińskie stworzony w Helsinkach. Był to najbardziej twórczy czas w jego życiu, choć wiele z tych kompozycji zaginęło i znamy je jedynie z recenzji.
Po zakończeniu tournée, krótki odpoczynek w Lublinie nie trwał długo. W styczniu 1853 roku Henryk udał się do Warszawy, by przygotować się do kolejnych wyzwań. Już w lutym, wraz z bratem, ruszył do Wiednia, gdzie dali osiem koncertów, w tym jeden przed cesarzem i jego dworem. To właśnie w Wiedniu po raz pierwszy wykonał Kujawiaka, jeden ze swoich najbardziej znanych utworów, oraz Wariacje na temat hymnu austriackiego, które później stały się częścią jego zbioru Kaprysów op. 10.
Po opuszczeniu Wiednia bracia Wieniawscy koncertowali w Krakowie, Lipsku i Weimarze, gdzie ponownie spotkali się z Franzem Lisztem. Józef rozwijał pod jego okiem swoje pianistyczne umiejętności, a Henryk brał udział w koncertach i spotkaniach w słynnej willi Altenburg, gdzie Liszt gromadził elitę muzyczną.
Latem 1853 roku występowali w czeskich uzdrowiskach, m.in. w Karlowych Warach i Mariańskich Łaźniach, a jesienią w Lipsku miało miejsce prawykonanie I Koncertu skrzypcowego fis-moll op. 14, które zachwyciło publiczność. Kolejne miesiące przyniosły triumfy w Monachium i Berlinie, gdzie Henryk dał aż 16 koncertów, rywalizując o uwagę publiczności z największymi artystami epoki.
Wiosną 1854 roku bracia wystąpili w Poznaniu, gdzie ich koncerty stały się patriotycznymi manifestacjami. Henryk dedykował Wielkopolankom kilka utworów, w tym mazurka Souvenir de Posen op. 3 i pieśń Rozumiem do słów Józefa Dionizego Minasowicza. To właśnie w Poznaniu ukończył swój słynny zbiór kaprysów L’école moderne op. 10, a także kadencję do koncertu Beethovena.
Po zakończeniu występów w Poznaniu i innych miastach Polski, bracia kontynuowali tournée po Niemczech, występując m.in. w Heidelbergu, Kolonii i Monachium. Podczas tego drugiego wielkiego tournée Henryk prezentował nowe dzieła, takie jak koncerty Beethovena i Mendelssohna, oraz klasyczne sonaty Bacha i Beethovena.
W grudniu 1855 roku bracia Wieniawscy przybyli do Brukseli na zaproszenie dyrektora tamtejszego Konserwatorium. Ich koncerty w Belgii i Niemczech, m.in. w Hamburgu i Hanowerze, przyciągały tłumy, a recenzje porównywały Henryka do Paganiniego. W 1855 roku bracia podjęli decyzję o rozstaniu – Henryk kontynuował solową karierę, zdobywając uznanie w Niemczech, Belgii i Holandii.
W 1856 roku Wieniawski koncertował intensywnie w Holandii, gdzie opublikowano pierwszą biografię młodego artysty. Występował także w Galicji, gdzie we Lwowie i Krakowie grał z bratem Józefem. Następnie występował w Poznaniu, Królewcu i Szczawnie-Zdroju, po czym rozpoczął współpracę z włoskimi artystami Fiorentini i Bottesinim, która zachwycała publiczność w Niemczech, Holandii i Belgii.
Jesienią 1858 roku Wieniawski dotarł do Londynu, gdzie w ciągu siedmiu tygodni dał 40 koncertów w Teatrze Lyceum, zdobywając ogromną popularność. Cykl londyński zakończył występami w Anglii, Szkocji i Irlandii, otwierając nowy etap w swojej międzynarodowej karierze.
Legenda o miłości
Henryk Wieniawski podbił londyńską scenę kameralną, występując w prestiżowych cyklach, takich jak Monday Popular Concerts, The Musical Union czy Beethoven Quartett Society, gdzie grał u boku mistrzów, takich jak Joseph Joachim i Alfredo Piatti. Joachim wspominał: „Wieniawski był najbardziej szalonym i ryzykownym wirtuozem, jakiego słyszałem”. Repertuar Wieniawskiego obejmował klasyczne dzieła Beethovena, Mendelssohna, Mozarta i Schumanna, co świadczyło o jego wszechstronności.
W 1859 roku poznał w Londynie swoją przyszłą żonę, Izabelę Hampton. Ojciec dziewczyny zgodził się na ślub dopiero po spełnieniu przez Wieniawskiego twardych warunków, m.in. zdobycia stabilnej pozycji zawodowej. Podczas tego okresu Wieniawski skomponował romantyczną Legendę, która, według przekazów, miała przekonać teścia.
W 1860 roku Wieniawski przyjął prestiżową posadę solisty dworskiego w Petersburgu, co otworzyło nowy rozdział w jego karierze. Podpisał trzyletni kontrakt, który później przedłużano na kolejne dziewięć lat. Jeszcze przed osiedleniem się w Rosji wystąpił w Warszawie po dziesięcioletniej przerwie, wywołując zachwyt publiczności i krytyków. „Legenda o Wieniawskim będzie żyła, jak o Paganinim” – pisał Józef Sikorski.
W 1860 roku Wieniawski ożenił się z Izabelą Hampton w Paryżu, w uroczystości uczestniczyli Rubinstein, Rossini i Vieuxtemps. Następnie młoda para osiedliła się w Petersburgu, gdzie Henryk objął prestiżową posadę solisty dworskiego, wykładał w nowo powstałym Konserwatorium i prowadził kwartet smyczkowy. Wieniawski intensywnie koncertował, czerpiąc z doświadczeń londyńskich, a jego repertuar obejmował dzieła Beethovena, Mozarta, Rubinsteina i innych.
Podczas pobytu w Petersburgu skomponował swoje najważniejsze dzieła, w tym II Koncert skrzypcowy d-moll op. 22, Deux mazourkas caractéristiques op. 19 oraz wirtuozowskie Etiudy-Kaprysy op. 18. Brał też udział w życiu towarzyskim miasta, współpracując z Rubinsteinem przy tworzeniu Konserwatorium.
Choć związany kontraktem, często korzystał z urlopów, by koncertować w Europie. Występował w Londynie, Paryżu, Holandii, Skandynawii i Niemczech. Szczególnie ceniono jego udział w Poniedziałkowych Koncertach Popularnych i Promenadowych. Jego podróże obejmowały nawet egzotyczne miejsca, jak Konstantynopol, gdzie zagrał dla sułtana Abdul-Aziza. Wieniawski, choć formalnie związany z Petersburgiem, spędził tam tylko połowę swoich dwunastoletnich kontraktowych lat.
W 1870 roku Henryk Wieniawski po dziesięcioletniej przerwie wrócił do Warszawy. Jego gra wywołała zachwyt i refleksje krytyków. Jan Kleczyński pisał: „Dawna burzliwość ustąpiła miejsca spokojnej, pełnej poezji ekspresji”. Po Warszawie koncertował w Rosji, żegnając się z petersburskimi melomanami w 1872 roku. Decyzję o opuszczeniu Rosji przyspieszyła awantura z namiestnikiem Fiodorem Bergiem.
Jesienią tego samego roku Wieniawski dołączył do Rubinsteina w gigantycznym tournée po Ameryce. W ciągu ośmiu miesięcy zagrali 215 koncertów w 60 miastach. Krytycy doceniali mistrzostwo Wieniawskiego – „Nie mieliśmy tak uformowanego artysty od czasów Paganiniego”, pisał New York Herald. Po zakończeniu tournée Wieniawski koncertował jeszcze rok na Zachodnim Wybrzeżu i w Meksyku, komponując tam m.in. Souvenir de San Francisco.
W 1874 roku objął stanowisko profesora w Konserwatorium Brukselskim, zastępując chorego Vieuxtempsa. Jednocześnie intensywnie koncertował w Europie, m.in. w Niemczech, Holandii i Francji, tworząc cykle koncertów kameralnych. Jego uczniami byli m.in. Leopold Lichtenberg i Eugène Ysaÿe.
Choroba serca zaczęła jednak przyspieszać zmęczenie organizmu. Mimo tego Wieniawski nie zwalniał tempa – występował w całej Europie, od Skandynawii po Węgry. Nawet w Lipsku, gdzie grał z wyjątkową energią, krytycy nie mogli uwierzyć, że artysta cierpi na ciężkie schorzenia. Jak pisało Musikalische Wochenblatt: „Z jego skrzypiec wydobywały się dźwięki tak piękne, że trudno było uwierzyć, iż grał je człowiek zmagający się z bólem”.
Ostatnie lata
Choroba coraz bardziej wyniszczała Wieniawskiego, ale nie przerywał koncertów. W 1878 roku grał m.in. z Saint-Saënsem w Schwerinie, występował w Holandii, Londynie i na Trocadero w Paryżu. W listopadzie, podczas koncertu w berlińskiej sali Krolla, zasłabł na scenie, lecz nie przerwał tournée. W grudniu zaprezentował w Moskwie swój nowy, dziś zaginiony, Koncert skrzypcowy a-moll. Krytycy podziwiali, jak mimo cierpienia jego gra zachwycała głębią i pięknem. „W tej ciszy było nabożeństwo, co przypominało o życiu i wieczności” – pisał recenzent z Helsinek.
W 1879 roku koncertował jeszcze w południowej Rosji, ale w październiku, opuszczony przez organizatorów, trafił do szpitala dla ubogich w Moskwie. Pomoc zorganizowali przyjaciele, na czele z Mikołajem Rubinsteinem. Na ostatnie tygodnie życia przyjęła go Nadieżda von Meck, zapewniając opiekę lekarską. Zmarł 31 marca 1880 roku, mając zaledwie 44 lata.
Warszawa pożegnała artystę tłumami żałobników. „Wielki artysta umarł z dala od nas, ale spoczął pod naszą brzozą, u stóp naszego grodu” – pisała prasa. Orszak na warszawskie Powązki liczył 40 tysięcy ludzi. Grób Wieniawskiego zdobi skromny pomnik z napisem: „Cieniom śp. Henryka Wieniawskiego, przedwcześnie dla sztuki zgasłego artysty skrzypka”.